sobota, 16 maja 2015

Chapter One.




Myślę, że część mnie wiedziała od chwili gdy go ujrzałam, że tak się stanie.

To nie istotne co on powiedział, ani co zrobił.
To było uczucie, które nadeszło wraz z nim.
I szaloną rzeczą jest to, że nie wiem czy kiedykolwiek będę znów czuła w ten sposób.
Wiedziałam, ze jego świat porusza się zbyt szybko i płonie zbyt jasno.
Ale po prostu pomyślałam, jak diabeł może ciągnąć cię w stronę kogoś kto wygląda jak anioł kiedy się do ciebie uśmiecha?
Może on wiedział to od kiedy mnie zobaczył.


Veronica`s POV.
     Od paru godzin nie widziałam nic oprócz ciemności.
     Czułam jak samochód przemieszcza się i omija przeszkody. Nie wiem kim są ci ludzie, nie wiem dokąd mnie zabierają, nie wiem co jeszcze może się wydarzyć.
     Nagle samochód zatrzymał się w miejscu. Jeden z nich wysiadł i otworzył pakę, gdzie obecnie byłam. Zdjął mi z głowy czarny worek i szarpnął mocno za ramię. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, ale to było kompletnie na nic.
     Ten niższy mocno chwycił mnie za ramię i zaczął prowadzić w kierunku jakiegoś starego, opuszczonego budynku. Wszędzie panował mrok. W tym momencie cała odwaga uleciała w nieznane, a umysł ogarnęła najgorsza rzecz na świecie. Panika.
     Moje serce biło nad wyraz szybko. Do oczu napływały łzy, które z całej siły chciałam pohamować. Zaczęłam drżeć z przerażenia. Całe moje ciało przez ułamek sekundy było sparaliżowane przez strach.
     Mogło się wydawać, że Ci dwaj znają tą drogę na pamięć. Długi korytarz ciągnął się przed nami, aż w końcu się zatrzymaliśmy.
     -Puśćcie mnie do kurwy!- krzyknęłam, a echo rozniosło mój głos po całym korytarzu.
     -Nie szarp się kochanie, to i tak nic nie da. - ostrzegł mnie zachrypnięty głęboko głos, o wyraźnym brytyjskim akcencie.
     Chłopak wyszeptał mi do wprost do ucha, więc w rezultacie tego, moje ciało wzdrygnęło, a oddech jeszcze bardziej przyspieszył.
     -Może nam powiesz księżniczko, jak masz na imię? - zapytał.
     -Pierdol się...-warknęłam i wyszarpnęłam swoją rękę.
     Wysoki brunet z burzą loków i szmaragdowymi oczami, zrobił krok w moim kierunku. Chwycił mój podbródek i zacisnął szczękę.
     -Chyba nie chcesz, żeby twoja śliczna buzia ucierpiała?- zapytał sarkastycznie i zmniejszył dystans między nami.
     Przejechał ręką po moim policzku. Teraz kiedy dokładniej mu się przyjrzałam zauważyłam, że jest bardzo przystojny. Jego loki były zaczesane do góry, rysy twarzy były bardzo podkreślone, a oczy biły ciemną barwą zieleni. Usta były niemalże idealne, a uroku dodawał im mały pieprzyk niedaleko jednego z kącików.
     -Więc jak...powiesz nam jak masz na imię?- zapytał jeszcze raz.
     Mój wzrok skupiony był na drzwiach za nim, zauważyłam jak jakaś postać stamtąd wychodzi.
     -V...Veronica. - wyjąkałam.
     -Świetnie kochanie, a teraz informacje. Jedzenie dostajesz raz dziennie, a jak chce ci się szczać, to masz tam gdzieś kibel. - powiedział sarkastycznie. - A i jeszcze jedno, jeśli będziesz próbowała uciec, to źle się skończy. -dodał.
     Brunet znowu wpędził mnie w stan strachu.
     Otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka jakiejś obskurnej sali.
     -Jutro też się zobaczymy słoneczko. - powiedział zielonooki z cynicznym uśmiechem.
     -Zajebiście , czekam z utęsknieniem...-wymamrotałam pod nosem.
     -Coś jeszcze? - zapytał.
     -Dobra Styles, daj spokój...-powiedział ten drugi i obaj wyszli.
     Stanęłam na środku i zaczęłam grzebać po kieszeniach. Nie liczyłam, że znajdę mój telefon. Szukałam jednego małego przedmiotu. Zapalniczki. Kiedy ją znalazłam próbowałam oświetlić to chore pomieszczenie. Mój umysł nie był już zdolny do niczego. Jedyne co mi pozostało to usiąść i starać się uspokoić.
     Zauważyłam szczura, który przebiega sobie przez salę i wydostaje się z niej.
     -Przynajmniej ty stąd wyszedłeś żywy, maluchu.- powiedziałam praktycznie do siebie.
     -Ty też wyjedziesz stąd żywa.- odezwał się głos z głębi sali.
     Po chwili zauważyłam dziewczynę siedzącą w kącie pomieszczenia. Pewnie też tu utknęła, przynajmniej nie będę sama, o ile nie jest ona jakąś psychopatką albo coś...

Olivia`s POV
     Spędziłam tu już siedemset czterdzieści trzy godziny, pięćdziesiąt trzy minuty i trzydzieści cztery sekundy. Zamknięta. W ciemności. Jedyne światło, które wpadało do tego pomieszczenia to to z okna umiejscowionego dwa metry nade mną. Dodatkowo było zasłonięte kratami. Super!
     Raz na dzień dostawałam posiłek. Była to papkowata masa. Prawdopodobnie zmielony karton. Kto wie?
     Moje włosy kleiły się do siebie i były cholernie brudne. Paznokcie miałam długie i brzydkie. Już nawet nie wspomnę o oddechu. Na szczęście miałam - brudną - toaletę i małą umywalkę.
     Mężczyznę, który mnie porwał widziałam tylko kilka razy. Wiem, dziwne. Dlaczego mnie porwał? Prawdopodobnie dla pieniędzy. Moi rodzice mają niezłą fortunę. No tak, mama jest sędzią, a tata ma udziały w firmie telefonów 'Apple'. Pomimo, że mieszkamy w Anglii to tutaj też sprzedaż jest wysoka.
     Być może chodzi o coś innego, ale wątpię. Bo niby o co?
     W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a ja usłyszałam głos Aaron'a. Mam towarzyszkę? Może wreszcie będę się miała do kogo odezwać.
     -Puść mnie, kurwa! - Słonko, też próbowałam.
     Moje krzyki, piski, rzucanie się i wszystko co do tego podobne szło na marne. Ich nic nie obchodziło. Mieli tylko wykonać polecenie 'szefa'. A dokładniej dwóch.
     Tego drugiego widziałam raz. Tak jak mój oprawca miał dużo tatuaży i -co niechętnie muszę przyznać- był przystojny. Ach, gdyby nie okoliczności to chętnie bym któregoś z nich pieprzyła!
     Boże! Czasem moje myśli mnie przerażają.
     -Posiedzisz tu sobie - ponownie głos bruneta zabrzęczał w moich uszach.
     Chwilę później usłyszałam trzask drzwi. Na dworze było jasno, więc co nieco widziałam wygląd dziewczyny.
     Była średniego wzrostu, miała bodajże ciemne włosy. Ubrana była normalnie. Jeans'y i jakaś bluza. Nie to co ja. Kiedy mnie tu przywieźli byłam w czerwonej sukience, koturnach i z mocnym makijażem. Tak, wracałam z imprezy. Do domu miałam jakieś pół kilometra, więc nie raczyłam dzwonić po taksówkę. To był błąd.
     W ciemności błysnął jakiś płomyk. Wtedy zorientowałam się, że dziewczyna ma zapalniczkę. Że też jej tego nie zabrali, pff.
     Teraz lepiej widziałam wyraz jej twarzy. Zdecydowanie była zdziwiona, tym dlaczego tutaj jest.
     Kochana, mamy wiele wspólnego widzę. Mów mi Liv.
     -A więc? Który Cię porwał? Brunet z zielonymi czy czekoladowo-miodowymi oczami? - spytałam otwarcie.
     -Ten pierwszy - odpowiedziała.
     -Jestem Olivia, ale wszyscy mówią mi Liv.
     -Ronnie - podała mi rękę - Jak.. Jak długo tu jesteś?
     -Dziś minie miesiąc. Nie przejmuj się. Czas całkiem szybko mija, kiedy kreślę kamykiem kreski na ścianie. - uśmiechnęłam się ciepło.
     -Jesteś zabawna - odwzajemniła uśmiech-Przynajmniej nie dali mi jako współlokatorki jakiejś nudziary - przysiadła się obok mnie.
     -Spokojnie, nie jestem dziewicą - odparłam.
     -Witam w gronie - szepnęła.






_________________________________________
Okeeeeej, więc tak, mamy pierwszy rozdział. Sama byłam strasznie podjarana, jak pisałam swoją perspektywę, ale nie wiem czy jest najlepszy xD Uwaga, to dopiero początek :))) Dobra, teraz małe informacje. Ustaliłyśmy z Oliwią, że rozdziały będą pojawiały się co (tutaj dzień xD) co tydzień lub dwa, to zależy od tego ile będzie nauki XD. Oczywiście liczymy na komentowanie, bo nie piszemy tego tylko i wyłącznie dla siebie :D Umawiamy się tak Czytasz = komentujesz = motywujesz do dalszego pisania, jeśli będzie chociaż 5 komentarzy pojawi się 2 rozdział. Będzie taki sfjevjdcjdkvfjc, bo można się z niego duuużo dowiedzieć :)))) Love y`all
~Weronika x

Jak już pewnie zdążyliście zauważyć - Weronika jest szalona. Chyba nie mam nic więcej do dodania. (ukradła mi pół wypowiedzi xD). Także, czekamy na opinię z Waszej strony! Buziakii :***
P.s. Zapraszam na zwiastun!
~Oliwia :3

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Tajemniczy i ekscytujący czekam na dalsze losy naszych bohaterek:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Tajemniczy i ekscytujący czekam na dalsze losy naszych bohaterek:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny, dobra robota! Historia wciągnęła mnie juz od prologu, a to nie czesto sie zdarza. Ten rozdzial jedynie potwierdzil, ze to opowiadanie naprawde bedzie czyms dobrym!
    Przede wszystkim podoba mi sie fakt, ze porwane zostaly dwie dziewczyny, a nie jedna. To lekka odmiennosc, bo zwykle w opowiadaniach porywana jest tylko jedna kobieta. Ogromny plus!!! Na pewno przy tej dwojce nudzic sie nie bedziemy. :D
    Dziewczyny przypadly sobie do gustu od razu. Fajnie ze miedzy nimi od poczatku juz "zaiskrzylo". To dobry poczatek znajomosci chociaz okolicznosci nie sa zbyt ciekawe. :P
    Czekam na wiecej!

    Pozdrawiam goraco :)
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie mogłam Ci nie odpowiedzieć, bo znów sprawiasz, że uśmiech wykwita na mojej twarzy! I cóż, ja znów zapraszam Cię na jedno z moich opowiadań, więc pewnie masz mnie już dość :D
      Dziękuje prześlicznie w moim i Weroniki imieniu za tyle ciepłych słów! (Mam nadzieje, że Ronnie nie zabije mnie za to xD)
      Buziaki :**

      Usuń
  4. Uuu, mocno wciąga :) Intrygujące, dawno czegos takigo nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie będę słodzić, rozdział taki sobie ( wybacz Wercia ;-;) nie zachwyca mnie w ogóle.
    Wyłapałam kilka błędów, np ; .Moje serce biło nad wyraz szybko" "nadwyraz" piszę się razem.
    Składnia znów gdzieś uciekła "Ale po prostu pomyślałam, jak diabeł może ciągnąć cię w stronę kogoś kto wygląda jak anioł kiedy się do ciebie uśmiecha?" .
    Imiona takie jak Aaron odmienia się bez apostrofa "Aarona, Aaronowi, Aaronie". Z apostrofem odmienia się imiona takie jak np. Harry - "Harry'ego, Harry'emu" itp.
    Wiem że się czepiam, ale ktoś powinien wam pokazać co robicie źle.
    Do tego - zauważyłam takie coś w prologu - piszecie w środku zdania wyrazy dużą literą, a tego się nie robi.
    Jak na dwa tygodnie oczekiwania, rozdziały powinny być długie a te mają na oko 1/1,5 strony. Nie wspominając już o tym, że bloga piszą dwie osoby, więc tym bardziej powinno być dłużej.
    Jeśli kogoś uraziłam to przepraszam
    Clarence

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krytykę przyjmujemy tak samo, jak pozytywne opinie ;)
      Tak dla wyjaśnienia. Błędy mogą się zdarzyć, bo tak samo ja i Weronika piszemy rozdziały na telefonie. Ciężko wyłapać wszystkie błędy.
      Cytat przed rozdziałem to tłumaczenie wstępu do teledysku Taylor Swift "I Knew You Were Trouble", więc nie rozumiem o co w tym przypadku chodzi.
      I cóż, imię Aaron odmienia się z apostrofem, trochę o tym wiem.
      Prolog - niektóre słowa zaczyna się dużą literą, jak np. imiona. Czytam książki ;) Miał on być również krótki i mało 'mówiący'.
      Kolejna rzecz to długość i częstotliwość dodawania rozdziałów. Owszem, pierwszy nie grzeszy długością, ale spójrz na następne. Razem mają ok. 2500 słów, bo sama sprawdzałam. Jest to około 5-6 stron A4, także tego też nie rozumiem. Co z tego, że są dwie autorki. Po pewnym czasie rozdział robi się nudny, więc też nie można przesadzać z długością.

      I tak na marginesie. Zazwyczaj piszę w narracji trzecioosobowej, więc jest to dla mnie małe wyzwanie.
      Pozdrawiam.

      Usuń